środa, 11 marca 2015

Parę zdjęć moich nowych pszczół...

Ze mnie co prawda d... a nie fotograf i widać to po zdjęciach jakie zrobiłem, ale postanowiłem zamieścić tu parę fotografii zrobionych w czasie krótkiego przeglądu ulików z wczoraj (10.03.2015r.). Było wtedy bardzo ciepło, więc pszczoły oblatywały się dookoła uli i poznawały nowy teren.



W czasie przeglądu nie rozbierałem gniazd. Zdjąłem tylko daszki, żeby sprawdzić czy ramki w czasie transportu jakoś się nie poprzesuwały, wyciągnąć gwózdki zabezpieczające ramki i ocenić jak się mają pszczoły po stresie jaki je spotkał w czasie długiej jazdy, a także zebrać ewentualnie parę pszczółek dla Łukasza, który chciał zobaczyć co to są za diabły i do jakiej ewentualnie rasy można je zaliczyć.


W trzech rodzinach pszczoły siedziały na 6 ramkach, które dostałem z każdą z rodzin, natomiast w 2 ewidentnie nie mieściły się na takim gnieździe. Duża ich ilość była podwieszona pod powałką, tworząc małą pszczelą "bródkę". Uznałem więc, że trzeba włożyć im parę pustych ramek, żeby w razie czego budowały na nich, a nie na dziko pod powałką, gdyby pojawił się u nich instynkt rozbudowy gniazda. Pewnie jeszcze chwilę im zejdzie zanim z tym ruszą, ale ja już teraz nie zamierzam do nich zaglądać przez co najmniej 10 dni, a może i dłużej, bo nie chcę ich niepokoić. Kto wie co wtedy zastanę w ulach?
Zdecydowałem się, zgodnie z moimi planami na eksperyment nowej koncepcji ramek, odłączyć z nich dolną beleczkę i zawiesić ją na korpusie nad deską ograniczającą gniazdo do rozmiarów obsiadanych ramek.



Na drugiej pasiece zrobiłem to samo, ale tam wykonałem raptem parę zdjęć... Dziś pasieka wygląda znacznie mniej okazale niż latem zeszłego roku.... ale sezon dopiero się zaczyna. Wszystko przed nami!



UZUPEŁNIENIE  - 15.03.2015 R.

Dziś, 15 marca, zrobiłem jeszcze parę zdjęć pszczół. Nie otwierałem daszków, a zdjęcia robiłem tylko przed wylotkiem. Siedziałem bardzo blisko wylotków (w zasadzie między ulami) i dopiero po paru minutach trochę się rozdrażniły. Na dziś pszczoły są bardzo spokojne. 
Przy jednym ulu wyjątkowo silne loty, przy drugim średnie, a przy trzecim bardzo mizerne. Pyłku noszą niewiele, ale do każdego ula jakaś pszczoła z pyłkiem zajrzała... Mam nadzieję, że znaczy to, że wszystkie matki są w porządku. 






2 komentarze:

  1. Co do poszerzenia gniazda dobrze zrobileś, co do eksperymentu z ramką, nie za bardzo rozumie sensu tej konstrukcji. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest to pomysł Charlesa Martina Simona, o którym czasem wspominałem na tym blogu. Jak ja to rozumiem, ideą tego rozwiązania ma być skrócenie dystansu woszczyzny między korpusami, a więc lepsza integracja gniazda i łatwiejsza możliwość poruszania się pszczół - zwłaszcza matki - między korpusami. Do tej pory większość moich ramek (pewnie z 80 - 90%) nie było dobudowywanych przez pszczoły do dolnej beleczki. Skutek był taki, że była górna listewka ok 1 cm, przerwa między korpusami ok 1 cm, dolna beleczka (u mnie ma ok. 1.2) i kolejny 1 cm na przerwę, której pszczoły nie dobudowywały - czyli ponad 4 cm "dziury". Ja wiem, że pszczoły sobie poradzą z taką przerwą, ale Chareles Martin Simon pisał, że zauważył różnicę w zachowaniu pszczół (na korzyść) gdy dolną beleczkę wyrzucił. Przy lepszej integracji gniazda między korpusami, mają dostać trochę więcej swobody... To ma być pośrednie rozwiązanie między snozą, a ramką. W każdym razie w tym rozwiązaniu nie dokleją się do bocznych ścianek więc łatwo będzie można plaster wyjąć (o ile nie skleją z dolną ramką...).

    Czy tak będzie? zobaczę. Na tym ma właśnie polegać ten eksperyment. Jeżeli zaczną kleić korpusy i utrudnią mi pracę to wrócę do rozwiązania z dolną beleczką, albo wymyślę jakiś sposób na to.
    Przy tym rozwiązaniu będę też chciał w lipcu podzielić pszczoły na pojedyncze niskie korpusy, dorzucić pusty korpus bez ramek i pozwolić im na rozwój gniazda w dół, w celach przygotowań do zimowli. A więc przy teoretycznie ramce 18tce będą mieć plaster 36 cm.
    Zobaczymy co z tego wyniknie. Będę pisał o obserwacjach.

    OdpowiedzUsuń