niedziela, 11 stycznia 2015

Pszczelarz bez pszczół jest jak żołnierz bez karabinu...

Zostałem bez karabinu....

Dziś jest około 5 stopni na plusie. Wczoraj było podobnie. Postanowiłem zobaczyć co się dzieje u pszczół. Zdjąłem daszek i przez dziurkę w powałce zaglądnąłem do środka - cisza, nic nie widzę. Zdjąłem powałkę i zobaczyłem, że pszczół w ostatnim ulu nie ma. W jednej uliczce międzyramkowej znajduje się parę "wbitych" pszczół w ramkę. Nie żyją.
Zostawiłem wszystko jak jest. Może za tydzień w weekend spróbuję posprzątać w tym ulu, przetopić ostatnie plastry.

Dla mnie wszystkie objawy wskazują na nosemę (z opisów objawów w internecie), ale nie badałem moich pszczół. Może to warroza. Nie zmienia to faktu, że moja pasieka przestała istnieć.

Czekam na wiosnę.

1 komentarz:

  1. Jeżeli masz jakiekolwiek podejrzenie nosema ceranae, to podziwiam twoją stoickość. Czym prędzej spal wszystkie ramki, które miały kontakt z pasieką, odkaź ule i sprzęt pasieczny. Pogoda szaleje, więc nie wiesz czy za kilka dni nie wpadnie do tego ula jakaś szukająca pokarmu pszczoła i zawlecze to do innej pasieki.

    Kibicuje twoim staraniom (blog przeczytałem od deski do deski), ale czasami wręcz drażni mnie twoja krótkowzroczność. Cały czas twierdzisz, że gdzie indziej na świecie się udaje, a w Polsce twierdzą, że się nie da. Co takiego więc ONI robią dobrze, co ty robisz źle? Może to efekt twojego niedużego doświadczenia (dostrzegalne podczas czytania- wielokrotnie nie masz pojęcia co jest przyczyną problemów w danym ulu i nie zamierzasz nawet tego dociec)? Po części uważam, że tak. Innym powodem jest zapewne skok na głęboką wodę, ale to już wydedukowałeś sam w jednym z wcześniejszych wpisów (szkoda, że tak późno). Ale jest też inny czynnik, na który zdajesz się nie zwracać uwagi- uwarunkowania geograficzne. Twoi idole odnoszą sukcesy tam, gdzie pszczelarstwo, pomimo tego, że przerasta skalą nasze rodzime, jest jednak mało popularnym zajęciem. Pasiek jest zdecydowanie mniej (proporcjonalnie oczywiście) niż u nas, a ponadto rozsiane są na większym terenie niż Polska (wyjątek Lusby), więc są od siebie bardziej odizolowane niż ma to miejsce w kraju nad Wisłą. To co robią w swoich pasiekach ma wpływ tylko na nie same, bo najbliższy sąsiad jest poza zasięgiem lotu pszczoły. Ty tego luksusu nie masz, więc nie wiem czy jakkolwiek dobry materiał genetyczny może to zmienić.

    OdpowiedzUsuń