wtorek, 30 września 2014

Przesyłamy serdeczne wyrazy współczucia dla pszczelarzy w Brazylii...

Ostatnio dość intensywnie i z dużym zainteresowaniem przeglądam portal www.beesource.com. Tam, w zakładce "point of view" (punkt widzenia), w dziale należącym do Dee Lusby, znalazłem artykuł dotyczący stopnia porażenia pszczół w Brazylii roztoczem Varroa (zainteresowanych odsyłam do oryginału: http://www.beesource.com/point-of-view/ed-dee-lusby/chemical-varroa-affects-on-honeybees/the-truth-about-varroa-in-brazil/). Jest to już dość stara publikacja, ale zakładam, że stan pszczół pozostaje względnie niezmieniony. Artykuł odebrałem jako pisany niezwykle zatroskanym językiem, co chyba dla pszczelarzy z całej reszty świata musi wydawać się co najmniej dziwaczne.

Jak się okazuje, w latach 70tych ubiegłego wieku, warroza dotarła do Brazylii z Paragwaju, gdzie z kolei trafiła z pszczołami z Japonii. Roztocze rozprzestrzeniało i rozprzestrzenia się tam szybko, jednak pozostaje praktycznie niezauważone w tamtejszym świecie pszczelarskim, gdyż rodziny pszczele nie zamierają! Okazuje się, że na pewnym etapie tamtejsze pszczoły nabyły tolerancję na warrozę, której życzyłby sobie cały świat pszczelarski. W artykule wyliczono, że około 2 % czerwiu pszczelego jest porażone roztoczem i za sprawą tego około połowa z niego (1%) zamiera lub jest usunięte z ula przez pszczoły. W artykule wyliczono więc, że z tej racji brazylijskie pszczoły przynoszą... 1% (!!!) mniej miodu, niż mogłyby przynosić gdyby warrozy  nie było. Oczywiście przy wyliczeniu miodności pszczół z całego kraju wartość "utraconego" miodu robi wrażenie, niemniej jednak nie bądźmy drobiazgowi!

Co jeszcze ciekawsze i zabawniejsze, autor artykułu sugeruje, że możliwym rozwiązaniem byłoby leczenie pszczół, aby zapobiec tym jakże wielkim stratom, jednak już w kolejnych zdaniach wskazuje, że koszty tego zabiegu (zarówno materialne jak i środowiskowe), byłyby większe niż straty powodowane przez roztocze...

Musimy pogodzić się z tym, że odkąd varroa trafiła z apis cerana na apis mellifera już z nami zostanie - nie wyeliminuje jej, ani żadna chemia, ani żadna super pszczoła. Trzeba czasu i właściwej selekcji aby nasze pszczoły wykształciły tolerancję na roztocze (podobną do tej, wykształconej przez "apis brasiliana", "apis bushea", "apis lusbea" czy "apis comfortea"), która pozwoli na współistnienie tych dwóch gatunków.

No cóż. A ja niniejszym składam serdeczne wyrazy współczucia dla pszczelarzy z Brazylii. Pan Truteń.

1 komentarz:

  1. "...brazylijskie pszczoły przynoszą... 1% (!!!) mniej miodu, niż mogłyby przynosić gdyby warrozy nie było."
    Tragedia. Jak z tym żyć?

    OdpowiedzUsuń