Ostatnio zamówiłem u kowala zajmującego się nierdzewką narzędzie pszczelarskie. Ni to nożyk ni to dłuto.
Nie mam pomysłu jak je nazwać więc nazwałem je "narzędzie"... to pewnie tak jak po angielsku o wszystkim można powiedzieć po prostu "device". Zamówiłem je specjalnie do pracy z ramkami bezwęzowymi i bez dolnych beleczek. Powiedzmy, że jest ono odpowiedzią na specyfikę pracy z ramkami bez węzy. Z jednej strony narzędzia znajduje się nożyk pionowy (ustawiony wzdłuż metalowego pręta), a z drugiej nożyk poziomy (w poprzek - taka jakby "łopatka). Nożyk pionowy ma służyć do docinania plastra przy bocznych beleczkach, a nożyk poziomy do podcinania plastra w ramce bez dolnej beleczki, który będzie dobudowany do ramek znajdujących się w niższym korpusie. Tak to sobie wymyśliłem. Oczywiście podobne narzędzia stosują pszczelarze pracujący na snozach więc rzecz jasna nie jest to jakiś oryginalny pomysł. Zresztą jak pisałem już kiedyś: niczego co stosuję u siebie nie wymyśliłem osobiście. Internet jest pełny wiedzy i różnych patentów - wystarczy poszperać.
Narzędzie odebrałem około 2 tygodnie temu, a w ostatni weekend udało mi się je potestować w czasie przeglądu uli. Jeden z Elgonów zaczął budować pod kątem około 30 stopni do górnej beleczki ramki, a kilka plastrów w innych rodzinach miało wygięte rogi, które wymagały korekty. I przyznać muszę, że nożyk pionowy spełnia wszystkie moje oczekiwania. Pozwala na łatwe podcięcie i wyprostowanie krzywych plastrów. Działa lepiej niż dłuto pasieczne czy zwykły nóż, którego zdarzało mi się używać do takich celów. Całość jest wygodna do pracy i poręczna, a moje obawy o to, że jeden z nożyków będzie mi przeszkadzał gdy będę używał drugiego okazały się przesadzone.
Do tej pory nie udało mi się jednak przetestować nożyka poziomego. Ciekawe jak też i on spełni swoje zadanie...
Przy okazji muszę napisać, że u pszczół dość krucho... Słabo budują i nie idą do siły tak jakbym chciał. Pogoda nie rozpieszcza - cały kwiecień było zimno i mokro i tak też rozpoczął się maj. Wiele rodzin "jedzie na oparach" pokarmu... Mam nadzieję, że pogoda się wreszcie ustabilizuje. W każdym razie o żadnych podziałach rodzin na razie nie może być mowy.
Podcinak ;)
OdpowiedzUsuńmoże i dobra nazwa ;)
UsuńJak myślisz można by u tego metalowca zamówić komercyjnie z wysyłką?
OdpowiedzUsuńKuba, oni produkują jakąś masówkę (ramy, balustrady itp)... facet nie był szczęśliwy, że jego ojciec pod jego nieobecność obiecał, że "syn zrobi"... ;) no i ostatecznie zrobił chyba po 3 tygodniach czy miesiącu i to ze mną na miejscu. powiedział, że przy 100 rozważałby produkcję. Ja mu na to powiedziałem, że może znalazłbym 5 - 6 klientów ;) Trzeba szukać kogoś na miejscu grzecznościowo. Większość producentów nie będzie się bawić w takie coś, bo szkoda im czasu.
UsuńNo tak właśnie sądziłem. W sumie mam w domu szlifierkę. Pręt nie musi być z nierdzewki w sumie. Tylko znaleźć kogoś kto przyspawa spoiwem z nierdzewki.
Usuńwg mnie dobrze żeby całe było z nierdzewki. jednak mamy do czynienia z produktami żrącymi dla zwykłej stali...
UsuńMasz racje bo nie da się uchronić pręt od kontaktu. W takim naszło mnie pytanie. Czy dłuta pszczelarskie są z nierdzewki bądź kwasówki?
Usuńwydaje mi się, że są z nierdzewki - ale pewnie jest ich co najmniej kilka odmian.
UsuńKuba ja ostatnio sam sobie zrobiłem taki dwustronny z podcięciem pionowym i poziomym. Paliłem ognisko więc pasowało. Nagrzałem pręt wziąłem młotek i siekierę jako kowadełko i wyklepałem piękne narzędzie. Poprawiłem szlifierką i lepiej nie trzeba a jaka satysfakcja z własnej pracy
OdpowiedzUsuńja też o tym myślałem, ale uznałem, że wolę nierdzewkę. Nierdzewka jest zgodnie z moją wiedzą praktycznie niekowalna. to samo potwierdzili zresztą panowie co mi to robili. boję się, że zwykła stal/żelazo będzie non stop korodować. pewnie, że to można jakoś zabezpieczać czy czyścić, ale mi się nie bardzo chce cały czas o to dbać. wrzucam do skrzynki i leży - nieważne w jakich warunkach.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy będzie korodować...?
OdpowiedzUsuńNa tą chwilę pewnie użyje tego raz na miesiąc więc po co mi lepsze?
Łukasz, Ty masz inną skalę pracy z ramkami bezwęzowymi. raz, że dodawałeś puste do odbudowanych ramek do dużych rodzin (np. pomiędzy), dwa, że teraz masz sporo ramek z warstwą komórek na górze, gdzie wyciąłeś plaster, ale mają już zaczątki. W tych warunkach faktycznie przeważnie plaster będzie prosty i takie narzędzie nie jest Ci potrzebne w 99% przypadków.
UsuńMi się zdarzyło kilkukrotnie osadzać pszczoły na pusty ul z np. jedną odbudowaną ramką. Trzecia czy czwarta budowana ramka jest już często zwichrowana na tyle, że lepiej ją poprawić, żeby nie pogłębiać krzywizn na kolejne plastry. Przy ostatnim przeglądzie użyłem tego narzędzia pewnie w 8 - 10 ulach na 15 rodzin na tym pasieczysku. Więc jak widzisz trochę będzie się przydawać w takich warunkach, gdzie jest mniej odbudowanych plastrów na węzie. Oczywiście ta praca to przygięcie plasterka i tyle. Do tej pory robiłem to nożem, albo dłutem i też się da. Ale wg mnie po prostu to ułatwia pracę. W każdym razie ja jestem zadowolony ;)
Przy częstym użyciu powinno się to pielęgnować jak nóż ze stali węglowej. Wycierać po użyciu z wilgoci i na dłuższe leżakowanie posmarować olejem i powinno być ok. Ale jest to pewna upierdliwość przy częstym użyciu.
UsuńPisałem o zwykłej stali. Nierdzewka daje tę możliwość totalnego olewania sprawy. Jeszcze zobaczymy co sobie wykombinuje i jakie będę miał możliwości. Ostatecznie też nie będę tego używał często.
Usuń