niedziela, 12 kwietnia 2015

Dzika zabudowa.

W dniu wczorajszym zrobiłem wreszcie pierwszy przegląd przywiezionych miesiąc temu rodzin. Do tej pory było to niemożliwe, z uwagi na kiepską pogodę we wszystkie minione weekendy (ocieplenia były tylko w czasie dni pracujących, kiedy nie było mnie w domu). Nie robiłem przeglądu gruntownego. Będę się starał w tym sezonie robić przeglądy możliwie pobieżne, żeby jak najmniej ingerować w pszczele gniazdo. I tak za miesiąc (lub trochę więcej) moje pszczoły czeka rewolucja, związana z podziałem rodzin, wyszukiwaniem matki i tworzeniem pakietów.

Ogólne wrażenie ze stanu pasieki mam bardzo pozytywne.

Zacznę od najsłabszej rodziny (ul stoi pod domem). Ta pozostawia trochę do życzenia - ramki są w części zaczerwione (głównie jajeczka i trochę czerwiu otwartego) i widać też, że trochę pszczół już się wygryzło. Na plastrach dookoła jajek i czerwiu otwartego są jeszcze komórki czerwiu zakrytego. Pszczoły trochę było, ale muszę przyznać, że raczej nie bogato... Pszczółki chodziły po plastrze dość rzadko. A na jednym z plastrów zobaczyłem zaczątek matecznika (był pusty). Zakładam, że pszczołom coś nie pasowało, bo matka nie czerwiła. Myślę, że gdy podkarmiłem je jakiś tydzień temu, matka zaczęła składać jaja, a pszczoły porzuciły pomysł na cichą wymianę... Ale teraz już niech robią co chcą. Lada chwila powinny pojawić się trutnie, więc i nowa matka w razie czego się unasienni. Ten matecznik jednak przekonał mnie, żebym znów trochę podkarmił tą rodzinę, używając zeszłorocznego przerobionego pokarmu. Miała co prawda jeszcze trochę pokarmu i głód im zapewne nie groził - zwłaszcza, że niedługo powinien pojawić się mniszek, ale mimo wszystko uznałem, że nie zaszkodzi jej "małe conieco". Rodzina jeszcze nic nie odbudowała. Ewidentnie potrzebuje trochę więcej czasu na rozruch i myślę, że lada dzień ruszy z rozwojem. Gniazdo pozostawiłem dokładnie takie jakie miała.

widok na gniazdo jednej z dwóch silnych rodzin - po zdjęciu powałki

Dwie kolejne rodziny pod domem są wyjątkowo silne. Pszczół jest tam co nie miara! Każda zaczęła budować już woskowe języki na 3ciej ramce od gniazda. Do tego pod deską, którą przybiłem jako ogranicznik dla ramek pojawiło się sporo dzikich plastrów... Oj, będzie ciężko wyczyścić te ramki i gniazdo jak przyjdzie po temu pora... Nie będę chciał marnować pracy pszczół i trzeba będzie jakoś wykorzystać tą dziką zabudowę do wklejenia w ramki (jako języki na zaczątki plastrów). Będzie więc zabawa i papranie się w wosku (a pewnie i miodzie) przy "sprzątaniu" w czasie podziału rodzin. W najsilniejszej rodzinie, nie udało mi się wyjąć dzikiego plastra, który pszczoły odciągnęły na ramce bezpośrednio przy starym gnieździe... Plaster przylepiony był gdzie tylko się dało i sięgał praktycznie do dołu gniazda (ok 45 cm wysokości)... Nie chcąc na razie niszczyć pszczołom gniazda, zostawiłem go jak jest.

dzika zabudowa pomiędzy ścianą korpusu a deską podtrzymującą ramki.

Tym dwóm rodzinom dodałem po korpusie na górę, wyciągając z poziomu starego gniazda te, z "młodych" ramek, które dałem radę wyjąć. Rozsunąłem im też ramki, w taki sposób, żeby łatwiej mogły wchodzić na górę. Górne beleczki ramek, na których przywiozłem pszczoły, są tak skonstruowane, że dolegają jedna do drugiej. Oczywiście ten zabieg powiększa odległości między plastrami i w przypadku chłodów może być niekorzystny i zahamować rozwój rodziny. Liczę jednak, że pszczoły jakoś dadzą sobie z tym radę (mają sporą siłę więc jakoś czerw wygrzeją), a większe odległości między plastrami łatwiej skłonią je do wejścia na górę, gdzie wybudują sobie plastry w bliższej odległości...

drugi plaster skrajny od strony starego gniazda w najsilniejszej rodzinie
(pierwszego nie dało sie wyjąć bez demolki...)

Rodzina mocniejsza - właśnie ta, u której nie dałem rady wyjąć dzikiego plastra - dostała jedną zostawioną z zeszłego roku, ramkę, z niewielką ilością pokarmu. Zależało mi na tym, żeby wspomóc przejście pszczół na wyższy korpus, bo głód rodzinie na pewno nie grozi. Pokarm, który rodzina dostała, był niejako efektem ubocznym (nie zostawiłem sobie żadnych pustych plastrów) i akurat żałuję tego, że wraz z plastrem pszczoły go otrzymały. Dodałem tą ramkę, żeby pszczoły dostały jakąś odbudowaną woszczyznę na górny korpus, bo liczę, że dzięki temu szybciej tam wejdą i nada im to odpowiedni kierunek rozwoju. Plan był taki, że nie będę wykorzystywał do tego starych plastrów, ale miałem przełożyć tam nowe, świeżo odbudowane... Ochłodzenie w ostatnim czasie, uniemożliwiające wcześniejsze przeglądy i tak szybka rozbudowa gniazda, połączona z poklejeniem wszystkigo dzikimi plastrami, spowodowała, że niestety plan musiał ulec modyfikacji...

pierwszy plaster skrajny od strony starego gniazda w drugiej z kolei najsilniejszej rodzinie

Jedna z tych rodzin (o dziwo, ta ciut słabsza) miała wyjątkowo dużo świeżego nakropu. Nie wiem skąd go wzięła przy tak dynamicznym rozwoju wiosennym, połączonym z chłodami, jakie ostatnio miały miejsce... Wydawałoby się, że pszczoły w takich warunkach raczej będą uszczuplać swoje zapasy, a nie je powiększać. W każdym razie skądś to naniosły! Wróży to bardzo dobrze na przyszłość.

Dwie rodziny, które wywiozłem na drugie pasieczysko, są solidnymi średniakami. Tam też zaczęła się budowa na całego, ale wolniej niż w dwóch najsilniejszych rodzinach pod domem. W tych dwóch ulach również dołożyłem po korpusie na górę, ale trochę słabszej rodzinie rozsunąłem tylko co drugą ramkę, żeby zachować bliższe odległości pomiędzy plastrami. Te rodziny również pokleiły dziką zabudową stare ramki do deski odgradzającej korpusy. Pszczoły czują, że ta przestrzeń powinna być zabudowana... Cóż, teraz na to nic nie zaradzę - takie są uroki przechodzenia na inna ramkę - zwłaszcza przy tak dużej różnicy w budowie i kubaturze uli...

Po przeglądzie pszczoły na pierwszym pasieczysku stały się bardzo "agresywne" i przez parę godzin nie dały mi spokoju pod domem (w odległości około 25 - 30 metrów od uli). Moim psom też się od nich dostało... Wydaje mi się, że to ta najsłabsza rodzina była tak pobudzona... O dziwo w czasie przeglądów były całkiem "normalne" - trochę latały i były zaniepokojone, ale w zasadzie nie atakowały. Na drugim pasieczysku rodziny były bardzo spokojne i po przeglądzie zostawiły mnie w spokoju.

Również wczoraj wieczorem przeniosłem rodziny z pasieczyska na działce pod domem, oddalając ule od granicy, od której stały może 4 - 5 metrów. Jak mi przekazali sąsiedzi, zdarzało się, że moje pszczoły z zaciekawieniem latały do nich, co kończyło się od czasu do czasu jakimś żądłem... Do tej pory się nie skarżyli, wręcz odpowiadali na moje pytania, że pszczoły nie stanowią dla nich problemu. W tym roku jednak prawdopodobnie pszczółki będą bardziej obronne... Mam więc nadzieję, że dzięki przeniesieniu nie będzie z nimi problemu - jeżeli to nie pomoże, a okażą się złośliwe, to będę musiał je wywieźć na drugie pasieczysko...
Po zmianie lokalizacji na ulach oparłem deski naprzeciw wylotów - gdy pszczoły napotykają nową przeszkodę przed ulem, uznają, że zmieniło się ich otoczenie i dokonują oblotu orientacyjnego, co minimalizuje błądzenie. Zobaczymy. Mam nadzieję, że przynajmniej ze słabszej rodziny nie ubędzie pszczół...

Na koniec filmik obrazujący zabudowę jednego z moich średniaczków (trzecia rodzina pod względem siły - z drugiego pasieczyska). Niestety filmik jest bardzo słabej jakości (film z aparatu, który nie mógł złapać ostrości), ale można się na nim dopatrzeć jak pszczoły zabudowują swój dom na dziko.



5 komentarzy:

  1. No Bartek będziesz miał roboty z tymi ramkami i dziką zabudową ale jak wyprowadzisz to na prostą to będzie ok... Ja w sobotę zajrzałem do rodzin i musiałem wtapiać węzę na szybko i podawać rodziną bo zalewają się nakropem i ograniczają matkę w czerwieniu. W części rodzin pozamieniałem korpusy... Jest dobrze jak na razie aby maj był pogodowo optymalny to będzie dobry rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... już sobie wyobrażam szukanie w tym matki ;-) a wygląda na to, że za 2 - 3 tygodnie trzeba będzie ją odgrodzić na górnym korpusie... zobaczymy czy się to uda..

      Usuń
  2. pszczoły lubią taki galimatias :P może w ogóle dołóż ramek twojego typu na górę ,przenieś matkę i wstaw kratę, wyjdzie ostatni czerw z tych ich ramek od tego pana co kupiłeś i będziesz miał z głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sławku, dokładnie taki jest plan - opisany w poprzednim poście :-)

      Usuń
  3. Bartek, fajnie to wygląda - szczególnie te nowo odbudowane ramki, jest siła, będzie dobrze, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń