poniedziałek, 17 marca 2025

Podsumowanie zimy 2024/25

Za oknem biało, kalendarzowa zima ma trwać jeszcze przez kilka dni, ale ja już postanowiłem podsumować zimowlę. Zdecydowanie nie dlatego, że wszystko już się rozstrzygnęło i wiem na pewno, że dadzą radę przetrwać te pszczoły, które żyją do tej pory. Tak naprawdę do późnej wiosny (powiedzmy nawet 1 maja) może jeszcze się wydarzyć absolutnie wszystko (do 100% strat włącznie) - a zwłaszcza w takich pasiekach jak moja. Nie raz już słyszałem, że pszczoły przetrwały zimę właściwą, a na przedwiośniu padały jak - nie przymierzając - muchy. Postanowiłem jednak zrobić małe podsumowanie zimy, licząc się z tym, że podsumowanie przedwiośnia może jeszcze przynieść jakieś zmiany - i oby ich nie było, albo były niezbyt daleko idące. A postanowiłem to zrobić właśnie dlatego, że za oknem biało, to i jest trochę czasu na to, bo nie chce się wychodzić do innej roboty...

Do zimy przygotowałem 13 rodzin. W ogóle poprzedni sezon był dla mnie wyjątkowo udany - bo przecież nie było mnie prawie cały aktywny sezon, a pasieka powiększyła się z 1 rodziny (czy raczej matki pszczelej z kilkoma robotnicami) do 13 rodzin/odkładów. Ha! 

Tym razem - przynajmniej do tej pory - sytuacja w grupie krakowskiej i grupie beskidzkiej kształtowała się zgoła odwrotnie niż w poprzednich latach. Pierwszy raz odkąd przeprowadziłem się (i pszczoły) tutaj, do powiatu limanowskiego, grupa beskidzka przezimowała lepiej niż grupa krakowska. W grupie beskidzkiej zimowałem 7 rodzin, a w grupie krakowskiej 6 - przezimowało odpowiednio 6 (85%) i 2 - a w zasadzie 1, bo druga przezimowała pięknie, ale bez matki (33 lub 16% zależy jak liczyć). Zimowla wypada więc (przy niższej wartości, bo chyba ta jest właściwa) na poziomie 54% (7/13).  

W tym roku też najgorszy statystycznie (choć nie wiem czy przy tak małych liczbach w ogóle jest sens i potrzeba mówić o statystykach i procentach) wynik zanotowałem wśród rodzin z projektu "Fort Knox". Z pięciu rodzin z Damianowych pszczół, które przywiozłem od Marcina w ramach projektu, przezimowała tylko jedna. 

Co ciekawe znacząca większość rodzin, którym udało się przezimować (oby takie zostały po przedwiośniowaniu), wygląda bardzo ładnie. Kilka lat temu miałem podobny przypadek - przezimowało wtedy względnie niewiele rodzin (bodaj 10 z 40), ale wszystkie były dość silne. 


Dennica jednej z osypanych rodzin - nie znalazłem tam wielu roztoczy

W tym roku sytuacja kształtuje się następująco.

Grupa krakowska

Pasieka Las 1.

Zimowałem tu rodzinę sprezentowaną od Łukasza, jedną rodzinę fortową i rójkę, która sama przyszła do tego ula. Choć rójka ta prawie sama się zakarmiła (dodałem jej trochę bardziej dla spokojności sumienia niż z potrzeby) i jesienią cieszyła oko, to zostawiła po sobie pusty ul - a raczej nie pusty, tylko pełny ramek z miodem i pokarmem. Osypała się też rodzina fortowa. Rodzina od Łukasza przezimowała na luźno około 5 ramkach, ale bez matki. Piszę o "luźnych pięciu ramkach" bo pszczoły w tej rodzinie były dość rozbiegane i zajmowały właśnie tyle - gdy otwarłem ul, pszczoły nie były zbite w kłąb. 

Przezimowana rodzina bez matki - pszczoły rozkłębione luźno obsiadające mniej więcej 5 ramek

Gniazdo po rójce

Pasieka Las3.

Zimowałem tu 3 rodziny fortowe - z nich została jedna - dość ładna. Rodzinie dodałem trochę pokarmu z innych uli i zostawiłem ją w spokoju. Miała już trochę zasklepionego czerwiu, więc z matką było wszystko w porządku. Choć różne rzeczy mogą wydarzyć się na przedwiośniu, raczej założę, że wszystko jest w porządku i pojadę odwiedzić ul dopiero z początkiem maja (być może akurat na podziały, żeby odbudować populację fortową). 

Jedna z rodzinek zakitowała prawie cały wylotek - nie udało jej się jednak przezimować.

Przezimowana rodzina z projektu

Grupa beskidzka

Pasieka Kr

Tam zimowałem 2 rodziny - odkłady z kupionej od Damiana rodziny. Jeden z odkładów miał w zeszłym sezonie grzybicę wapienną, do zimy rodzina była względnie dobrze przygotowana, ale oczywiście pszczele "mumie" nie napawały optymizmem. Odkład ten przezimował, choć obecnie jest to najsłabsza rodzina - obawiam się, że obecne załamanie pogody może albo dokończyć rodzinkę, albo przynajmniej osłabić ją jeszcze bardziej. Drugi z odkładów przez cały sezon był zdrowy, do zimy ładnie się przygotował - rodzina przeżyła też w bardzo ładnym zdrowiu i sile. 

Silniejszy z odkładów (ul/skrzynka WP)

Pasieka domowa KM

Tu zimowałem 5 rodzin - 2 rójki, rodzinę z poprzedniorocznym ratowanym "przetrwalnikiem", rodzinę ze starą matką od Damiana i jedną z rodzin fortowych (zaparzoną). Nie przezimowała rodzina fortowa, a jedna z rójek przezimowała w jednej uliczce z matką - do tej rodziny podałem pszczoły z bezmatka przywiezionego z pasieki Las1. Rodzinka pięknie się połączyła. Jedyne co może martwić, to fakt, że matka zaczęła czerwić jak głupia (gdy zaglądałem w zeszłym tygodniu czerw był mniej na bodaj 4 ramkach) - choć rodzina jest dość rozsądnych rozmiarów, to jednak tak duża ilość czerwiu zostawiona na obecne ochłodzenie może martwić. Mam jednak nadzieję, że pszczoły dadzą radę. 

Rójka-garstka przezimowanych pszczół (trochę więcej ukryło się ich niżej)

Dość ładna przezimowała druga z rójek, która podwiesiła się w pustych korpusach. Rójka weszła do ula z górnym wylotkiem i zbudowała bardzo rozsądnej wielkości dzikie gniazdo. W pierwszej chwili planowałem przy ciepłych dniach przenieść ją na ramki. Ostatecznie zdecydowałem się jednak ją zostawić - jedynie przeniosłem ją (tj. daszek z podwieszonymi plastrami) do trochę mniejszego gniazda/ula z dolnym wylotkiem. Zobaczymy jak będzie sobie radzić samodzielnie - czy się wyroi, czy uda mi się rójkę złapać, czy uda jej się zakarmić samej? Wszystko się okaże. W razie czego pozostaje możliwe karmienie przez położenie na dennicy ciasta lub innego rodzaju podkarmiaczki. 

Widok od dołu na przezimowaną rójkę

Pozostałe dwie rodziny przezimowały bardzo ładne. Trochę niepokoiła mnie rodzina kupiona od Damiana, ponieważ wiosną zeszłego roku było w niej całkiem sporo bezskrzydłych pszczół. Widać odebranie czerwiu (do odkładów na pasiekę Kr) i przerwa w czerwieniu dobrze jej zrobiły, bo przezimowała bardzo ładnie. 

Pokarm z osypanych rodzin
raczej się nie zmarnuje

Przez poprzednie 2-3 tygodnie wiosna ruszyła i pogoda się ustabilizowała. Czas ten wykorzystałem nie tylko na przeglądy pszczół, ewentualne podanie im jakiegoś dodatkowego pokarmu (większość tego nie wymagała), ale i wyczyszczenie uli, przetopienie woszczyny czy odwirowanie lub wyciśnięcie pokarmu z ramek (który obecnie już wesoło bulgocze w dymionach). Dodam, że w tym roku topiłem bardzo dużo węzowych ramek, które trafiły do mnie z odkładami z Fortu czy kupioną od Damiana rodziną. Kolejny raz widzę, że wosk ten - jakkolwiek wcale nie najgorszy z jakim miałem do czynienia - w ogóle jakościowo nie zbliża się do mojego czystego wosku z ramek bezwęzowych. Przy klarowaniu pieni się, a na dole zbiera się gruba warstwa tego... no właśnie nie wiem czego, czy to starego wielokrotnie przegrzanego wosku, czy też jakichś zanieczyszczeń typu parafiny i inne takie. W każdym razie strat jest dużo, wosk wymaga dużo więcej obróbki, a i tak nigdy nie osiągnie tej jakości i czystości, do jakiej jestem przyzwyczajony.

Ostatnie dni przyniosły ochłodzenie - według prognoz powinno  ono trwać mniej więcej tydzień. Niestety tego typu ochłodzenia po kilkutygodniowych wzrostach temperatur raczej nie przyniosą nic dobrego, gdyż w ulach rozwój mógł zacząć się na dobre (podobnie jak w mojej połączonej rodzinie). Oby pszczoły dały radę wygrzać ten czerw, który się tam pojawił. To kolejny argument za tym, żeby trzymać i hodować "ostrożne" pszczoły, które nie ruszają z gwałtownym rozwojem aż sytuacja nie ustabilizuje się na dobre. Z obawą i nadziejami trzeba czekać na prawdziwą wiosnę - myślę, że jeszcze co najmniej miesiąc, może półtora, zanim będzie można powiedzieć z pewnością czy i co przeżyje. Oby nadchodzący sezon był rozsądnie dobry.


EDIT 20.03.2025 

Resztki śniegu leży jeszcze na północnych stokach, ale dziś był wyjątkowo ładny dzień - postanowiłem więc zajrzeć do słabszej rodziny z pasieki Kr, żeby ewentualnie dodać jej pokarmu (miała niewiele) - niestety, w sumie zgodnie z moimi obawami - rodzinka osypała się w czasie ostatnich mrozów. W sumie można się było tego spodziewać. Na dziś zostało więc 6 rodzin z 13 (46%) - wszystkie były jednak dość ładne, podobne jak te przezimowane na zdjęciach, a więc liczę, że już zostaną. 

2 komentarze:

  1. Teraz to już chyba z górki. Pogoda jest nawet sprzyjająca. Trochę deszczu by się przydało i buchnie wiosną. Pierwsze młode pszczoły będę końcem miesiąca robić obloty więc powoli się rodzina wymieni...
    Jest dobrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby z górki. zobaczymy. dziś z dużymi obawami zajrzałem do tej rodzinki, co była taka dość mizerna - i nie pomyliłem się: niestety się osypała. Ale i tak by pewnie z niej pożytku nie było. Te wszystkie co zostały (6) jest dość ładne i raczej powinno z nimi być w porządku. Dziś pod domem mocno latały :)

      Usuń