niedziela, 23 listopada 2014

Pszczeli grzyb

Ostatnio coraz mniej wyszukuję historii pszczelarzy prowadzących swoje pasieki bez leczenia warrozy. Chyba już dość dawno przestałem odczuwać potrzebę udowadnianie sobie, że "można" i że "można wszędzie na świecie", poprzez znajdowanie przykładów tych, co to po prostu robią. Większość z nich, na tych paruminutowych filmach, czy w krótkich publikacjach, po prostu powtarza to wszystko, co wiem już od Busha i paru osób, których nazwiska wymieniłem wczesniej w moim blogu. Niemniej jednak, czasem jeszcze wpiszę kilka słów w wyszukiwarkę, żeby zobaczyć czy coś nowego w trawie piszczy, bądź też czy przeoczyłem jakąś "perełkę". Przecież daleko mi do zapoznania się z zawartością internetu. Tylko Chuck Norris tego dokonał...

I właśnie dziś trafiłem na "perełkę" (tutaj). Zaintrygowało mnie to na tyle, że postanowiłem napisać o tym kolejnego posta. Autor wykładu - mykolog - opowiada o odkryciu, dotyczącym wykorzystania przez pszczoły substancji pozyskiwanych z grzyba, do poprawy swojego bytu. Nie zamierzam streszczać wykładu, kto chce niech się zapozna. Takie właśnie filmy czy publikacje przekonują mnie do pszczelarstwa organicznego. Przekonują mnie do ślepego (nie tylko ślepego) szukania, do liczenia na przypadek i szczęśliwy traf. Natury nie da się zdiagnozować, nie da się powiedzieć, że już wiemy o niej wszystko. Że coś się "da" lub się "nie da". Czy ktoś pomyślał, że jakaś "zwykła huba" może porawiać los pszczół? Na logikę wydawałoby się, że raczej będzie szkodzić... Albo, czy ktoś zgadłby, że jeden z największych - znów: wydawałoby się - wrogów pszczoły, na niektórych terenach uważany za większe zagrożenie niż warroza, mógłby przyczyniać się do rozprzestrzeniania tejże "huby"? Mówię o niedźwiedziu. Nie twierdzę, że takie zjawisko (nie chodzi mi o występowanie niedźwiedzi, tylko pewnego gatunku grzyba) może istnieć wszędzie. Nie twierdzę, że każda "huba" będzie działać z pszczołą, a nie przeciw niej. Nie twierdzę też, że każda linia czy rasa może tego typu zjawisko wykorzystać. Ale czy każdy z pszczelarzy może powiedzieć, że tak bardzo zna swoje pszczoły i swój teren, że kładzie na szafot własną głowę, że jakieś podobne zjawisko u niego nie występuje?

Często, słysząc "nie da się", zastanawiam się czy ktoś, kto to mówi, oglądał jakikolwiek film przyrodniczy, lub przeczytał jakąś książkę o cudach natury. Czy zapoznał się, choćby pobieżnie, z jej potęgą... Czy ktoś kto mówi "nie da się", widział (na filmie?) geparda biegnącego 100 km/h? Albo lecącego kolibra czy pikującego sokoła wędrownego? A może po prostu zajrzyjcie do uli i powiedzcie czy się da? Czy to co tam widzicie jest możliwe? "Głupi robal" funkcjonuje z niesamowitą precyzją.

Charles Martin Simon, którego parę publikacji znalazłem na beesource.com, a z którego cytat użyłem jako, nazwijmy to, swoje motto w tym blogu, zdecydował się używać starych uli czy ramek do trzymania pszczół. Niczego nie dezynfekuje. Zbiera resztki starego drewna i wkłada do uli. A pomimo tego (a może: "dzięki temu"?) jego pszczoły żyją. Może stare drewno po prostu "żyje"? Jest pełne mikroorganizmów - bakterii i grzybów. Nie można założyć, że każda bakteria tylko dybie na życie naszych pszczół. Przecież te mikroorganizmy mogą wypierać patogeny z naszych uli - a może są, lub kiedyś będą patogenami dla warrozy? Przecież one też ewoluują i najwyższa pora, żeby pojawili się jacyś naturalni wrogowie warrozy. Oczywiście oni pojawią się, jeżeli pszczelarze przestaną ich zabijać w czasie dezynfekcji sprzętu... A może lekko podpruchniałe drewno sprzyja lepszemu bytowi pszczół? Przecież nasze pszczoły ewoluowały w dziuplach, a nie w sterylizowanych ulach na węzie. Może właśnie dzięki zjawisku wykorzystywania substancji z grzybów występujących w dziuplach, które rozkładają drewno, pszczoły mają (lub: mogą mieć) się dobrze?

Dziś, podczas rozmowy, jeden z pszczelarzy powiedział, że nie powinno się dawać pszczołom pustych ramek, a węzę, bo zadaniem pszczelarza jest regulowanie pszczół - tego co budują i jak się rozwijają... Na to nie mam argumentów. Jeżeli ktoś uważa daleko posuniętą regulację roju za swoje zadanie, to na pewno nie uda mi się go przekonać i nawet nie zamierzam próbować. Dla mnie pszczoła to dzikie zwierze szukające dzikich rozwiązań.

Jeżeli będziemy nieustannie leczyć, wszystko wymieniać na nowe, nieustannie dezynfekować i regulować nigdy nie osiągniemy równowagi w ulu. Wówczas pozostaje leczenie i faktycznie należy uznać, że inaczej się nie da. Ja zdaję się na naturę. Gdzieś na pewno jest pszczoła, która znajdzie "swoją hubę" na moim terenie.

6 komentarzy:

  1. "Nie można założyć, że każda bakteria tylko dybie na życie naszych pszczół. Przecież te mikroorganizmy mogą wypierać patogeny z naszych uli - a może są, lub kiedyś będą patogenami dla warrozy? "

    Po za tym jest cała masa oportunistycznych mikrobów atakujących tylko organizmy z obniżoną odpornością. Część z nich jest drobnoustrojami w normalnych zdrowych warunkach komensalnymi o różnym stopniu komensalizmu . Nie jest to żadna niesprawdzona hipoteza tu akurat ale normalna nauka medyczna i weterynaryjna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy wiesz o jakim on grzybie dokładnie mówi. Czy on mówi o Błyskoporku podkorowym z której robi się czagę? Jeśli tak to by mi bardzo pasowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie kojarzę w tej chwili. dla mnie sam fakt takiej zależności był istotny, a nie konkretny gatunek. Przyroda jest zbyt różnorodna, żeby znów celować w konkretny organizm... a to w końcu inny kontynent. ale on tam mówił nazwę - trzeba by się wsłuchać, a może i nawet nazwa była wyświetlana na jego prezentacji (którą w tle gdzieś tam widać).

      Usuń
    2. Masz rację. Dlatego ja bym celował z CZagę (czyli właśnie Błyskoporka podkorowego) oraz hubę białą i czarną na brzozie rosnącą. Wszystkie mają m.in. zastosowanie antynowotwore. Można być dać sproszkowane te grzyby na naszą ściółkę do ula, zaszczepić nimi drzewa lub zrobić hodowlę na zmurszałym drewnie blisko uli), dawać wysuszone do podkurzacza lub ostatecznie kupić ten suplement lub dawać wywar lub proszek do pokarmiania. Chociaż do tych ostatnich pomysłów mam wątpliwości.

      On też mówił, ze i w Europie pszczelarze używali huby do okadzania pszczół.

      Podał gatunki w prezentacji. To są gatunki które pospolicie występują i u nas:

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82oporek_brzozowy

      i taki inny co występuje na sosnach i innych iglakach.

      Usuń
  3. Tu jest ten suplement
    http://www.hostdefense.com/bee-friendly

    OdpowiedzUsuń
  4. Zebrałem dziś hubę ze starego martwego pnia drzewa i z braku lepszego pomysłu dorzuciłem ją do fermentu na poidełko :)

    OdpowiedzUsuń