Strony

czwartek, 30 października 2014

"Take a tip from me. Bee lazy."

Tym razem postanowiłem napisać parę słów o pszczelarstwie Sama Comforta. Jest to młody amerykański pszczelarz, który prowadzi komercyjną pasiekę w stanach Nowy Jork i Vermont, w zupełnie inny sposób niż pszczelarze, o których pisałem wcześniej. Ale muszę przyznać, że jest to piękne pszczelarstwo i podziwiam jego podejście. Sam Comfort trzyma pszczoły głównie w ulach bezramkowych (Kenya Top Bar Hive), choć parę langstrothów na pewno też się u niego znajdzie. Oczywiście o węzie nie ma mowy, choć jak zaczynał przez 2 sezony jej używał, aby ustabilizować "małą pszczołę" na komórce 4.9. Sam ma zupełnie inne podejście do zysku i pracy z pszczołą, niż właściciele innych pasiek komercyjnych. Miód jest u niego na dalekim miejscu, choć miodem przecież też handluje. Z czegoś musi żyć. A jednak daje jakoś radę. Pasieka prowadzona jest w taki sposób, żeby najważniejsza była pszczoła. Sam nie twierdzi, że 100% pszczół przeżywa batalię z warrozą. I według niego wcale nie o to chodzi. Pozwala się pszczołom roić, bo uważa, że roją się tylko najzdrowsze, najsilniejsze rodziny, radzące sobie w lokalnych warunkach - czyli takie, które warto rozmnażać. U nas podchodzi się do tego od drugiej strony - takie matki się likwiduje. Na rojenie ma metodę - rozkłada rojołapki gdzie się da i większość pszczół ląduje w jego ulach. Twierdzi, że na niektóre swoje pasieczyska zagląda tylko kilka razy w roku - interweniuje jeśli musi, zabiera miód jeśli jest. Jeżeli widzi rójkę umieszcza ją w ulu, a jeśli zauważa nastrój rojowy to po prostu bierze odkład lub sztuczną rójkę. A pszczoły sobie radzą same bez Sama. 
Podobnie jak Michael Bush, Sam Comfort proponuje pszczelarstwo dla leniwych. Jedna z jego rad znalazła się w tytule tego posta - "bądź leniwy". 

Kto ma ochotę zapoznać się bliżej z jego pomysłami powinien zajrzeć na stronę internetową: www.anarchyapiaries.org. A ja pozwolę sobie zacytować parę jego myśli (w oryginale i z moim - miejmy nadzieję wiernym - tłumaczeniem). Niech Sam mówi sam za siebie.


Winnie the Pooh said it: You never can tell with bees. Winnie the Pooh has thus helped me understand bees better than any scientist

- Kubuś Puchatek powiedział: Z pszczołami nigdy nie wiadomo. I tak Kubuś Puchatek pomógł mi zrozumieć pszczoły lepiej niż jakikolwiek naukowiec.

If you like the bees you have now (and they are surviving), you have nothing to gain by importing foreign genetics. If they are surviving and making you happy it sounds like you are a great beekeeper. This doesn't mean that you aren't still figuring things out; it means that that you have at least realized that pretty much everything we've done and continue to do to try and "help" the bees has screwed them up.

- Jeżeli podobają ci się pszczoły, które u siebie trzymasz (i one przeżywają), nie zyskasz nic przez sprowadzanie zagranicznych genów. Jeżeli przeżywają i jesteś z nich zadowolony wygląda na to, że jesteś wspaniałym pszczelarzem. Nie znaczy to, że w ciąż nie rozgryzasz nowych rzeczy, ale znaczy, że przynajmniej zrozumiałeś, że praktycznie wszystko co robiliśmy i robimy aby próbować "pomóc" pszczołom, spaprało je.

Small cell beekeeping is not a silver bullet. Studies have argued that smaller comb does not reduce mite counts, but this kind of beekeeping is not about getting lower mite counts or eradicating the “enemy” but a means of alleviating stress on bees to let them find their own balance after a period of healing.

- Pszczelarstwo małokomórkowe nie jest srebrną kulą. Badania pokazują, że mniejszy plaster nie powoduje zmniejszenia porażenia roztoczem, ale w tym pszczelarstwie nie chodzi o zmniejszenie liczby roztoczy albo o wyplenienie "wroga", ale o zmniejszenie stresu pszczół, aby znalazły własną równowagę po czasie gojenia.

From my few years of observations of treatment-free beekeeping, I believe that a hive that does not fully interrupt its brood cycle at least once an active season will not be able to cope with varroa mite levels

- Po kilku latach obserwacji pszczelarstwa bez leczenia, uważam, że rodzina, w której nie przerwie się czerwienia przynajmniej raz w sezonie aktywności nie poradzi sobie z poziomem roztoczy varroa.

Czy to miałoby być takie proste? Po kilku latach wstępnej selekcji po prostu robić odkład ze starą matką i pozwolić pszczołom na kilka tygodni zrobić przerwę na wychów nowej matki? Sam twierdzi, że w tym czasie pszczoły wyczyszczą w ulu co się da, a młoda matka szybko nadgoni inne ule w rozwoju. Ciekawa myśl. Ja popróbuję. 


Do I claim my bees are survivors? Usually most survive, yes. Do I claim they are productive? Hey, man, my bees don't work for you, me, or anybody. They are bees. When times are good, like Hudson Valley NY in 2010, they do really well.

- Czy twierdzę, że moje pszczoły przeżywają? Zazwyczaj większość przeżywa, tak. Czy uważam, że są produktywne? Hej, człowieku, moje pszczoły nie pracują dla ciebie, dla mnie, czy dla kogokolwiek. One są pszczołami. Kiedy są dobre czasy, jak w Dolinie Hudson stan Nowy Jork w 2010, radzą sobie bardzo dobrze.

Varroa breeds, mutates, and adapts much faster than the bees. High breeding rates give them a genetic answer to any treatment or manipulation. Even formic acid, a very effective "organic" treatment, IS NOT WORKING by itself in many southern apiaires. Not all the mites are killed. The survivors exhibit behaviors they pass to their offspring. So sugar dusting and screen bottom boards promote varroa mites that hang on better. Drone brood removal favors feisty varroa that successfully reproduce on worker brood. However, a parasite that repeatedly kills its host will die with its host. Leaving a group of hives "alone" will allow the development of less aggressive mites and stronger bees.

- Varroa rozmnaża się, mutuje i przystosowuje znacznie szybciej niż pszczoły. Szybkie zmiany pokoleń dają im odpowiedź genetyczną na każde leczenie czy manipulację. Nawet kwas mrówkowy, bardzo skuteczny lek "organiczny", NIE DZIAŁA już samoistnie w wielu południowych pasiekach. Nie wszystkie roztocza giną. Te, które przeżyją wykazują zachowania przekazywane potomstwu. Więc pylenie cukrem pudrem i dennice osiatkowane dają przewagę roztoczom warroa, które dają sobie z tym radę. Wycinanie czerwiu trutowego daje przewagę zadziornej warrozie, która rozmnaża się w czerwiu robotnic. Ale pasożyt, który za każdym razem zabija gospodarza umrze z tym gospodarzem. Pozostawienie grupy rodzin "samym sobie" pozwoli na rozwój mniej agresywnych roztoczy i silniejszych pszczół. 

Ciekawe kiedy pszczelarstwo w Polsce odkryje idee Sama Comforta. Czy da się prowadzić komercyjną pasiekę z sukcesami, bez wyzysku pszczoły? Bez wyszukiwania najmiodniejszych linii, tworzących najsilniejsze rodziny? Przykład "Pasieki Anarchii" udowadnia, że tak.


A na koniec jeszcze jeden z żartów Sama Comforta: 
"- Did you ever get stung?
- Only by the IRS..."
Żart niestety nie jest wprost przetłumaczalny na polski, gdyż polega na grze słów. W tłumaczeniu dosłownym znaczy to: "Czy zostałeś kiedyś użądlony? - Tylko przez IRS". IRS to powiedzmy odpowiednik naszego Urzędu Skarbowego w USA, posiadający uprawnienia śledcze. "Sting" oznacza jednak nie tylko żądło, żądlić... To także potoczne określenie tajnej operacji organów ścigania...

2 komentarze:

  1. Byłem wcześniej już na jego stronie i też mi się spodobało podejście. Tu na zdjęciu widać, ze trochę tych Langstrothów też ma

    OdpowiedzUsuń